czwartek, 2 października 2014

Bez paszportu, ale nie na gapę.


Jak miło czasem, przedstawić przyrodę bez człowieka...  
Wczorajszej nocy, nie spałam do 3 - ej nad ranem. Sprzątałam zapomniane latem zakamarki mieszkania, wsłuchana w klangor odlatujących gęsi. Po niebie sunął klucz, za kluczem. Dziś sięgnęłam po tekst sprzed roku, napisany dla lokalnego tygodnika...


Pędzimy tak szybko ze wzrokiem wbitym w chodnik, że często w ogóle ich nie zauważamy. Nie zawsze też wiemy, dokąd tak nas niesie. One zaś wiedzą i to od pokoleń. Ptaki. Właśnie rozpoczęły jesienne wędrówki.  
Ucichły żywiołowe wrzaski jerzyków i jaskółek. Wyraźniej słuchać za to sikory, za moment przemówią jemiołuszki, a gawrony już liczniej odwiedzają nasze miasta. W początkach września swoim tęsknym krzykiem zwoływały się, krążące nad lasem żurawie. Bez dokumentu tożsamości i samochodu, przebędą dystans kilku tysięcy kilometrów. Ale widok, na który zawsze czekam z niecierpliwością, to przelot gęsi. Ich klangor, jak święta i rocznice w kalendarzu, odmierza mi co roku upływający czas – cieszy wiosną, napełnia nostalgią jesienią. Bo ona nie tylko zachwyca zmiennymi kolorami nieba i liści, ale też intryguje całą gamą dźwięków, zwłaszcza ptasich.
Większość życia spędziłam w centrum stolicy i przekonałam się, że nie trzeba mieszkać nad brzegiem akwenu, czy w leśnej głuszy, by móc obserwować te piękne, tak różnorodne stworzenia. Ptaki są wszędzie i dzięki im za to – od wydeptanego trawnika na skrzyżowaniu ulic, po gałąź osiedlowego drzewa. Nawet nie tyle, żyją obok, co wśród nas. Traktujemy je, jak element otoczenia, zbyt rzadko poświęcając im należytą uwagę. A szkoda…

Miałam to szczęście, że właśnie w rozpędzonej metropolii, mieszkałam pod trasą ptasich przelotów. Jeszcze w szkolnych latach, odkryłam jednak, że na mojej okolicy, ptasi zasięg się nie kończy. Wprawdzie nocą nad głową dzwoniły mi i popiskiwały niewidoczne migrujące stada małych ptaków z rodziny wróblowatych, ale przez cały dzień mogłam podziwiać w różnych miejscach miasta równe „V” dzikich gęsi. Towarzyszyły mi w drodze po zakupy i na uczelnię. Ich klucze stały się oczywistą częścią wiosennego i jesiennego krajobrazu. Szybko pojęłam, że chcąc podglądać ptasi świat, wystarczy unieść głowę poza swoje sprawy, odłożyć je na moment, wszak nie uciekną, a niebo już samo dostarczy nam imponujących widoków.         

Człowiek, może tylko pozazdrościć ptakom... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz