sobota, 5 września 2015

Wisła jak wizytówka: POST SCRIPTUM


Tydzień temu, Wisła osiągnęła rekordowy poziom 40 cm. Tym razem wybrałam się na Most Poniatowskiego i zeszłam na plażę, by z tamtego punktu miasta przyjrzeć się wysychającej wizytówce stolicy. 




Ostatnie dni lata, zwabiły na złocisty piach, licznych wypoczywających. I choć temperatura w słońcu zbliżała się do + 40 stopni C, dostrzegłam, że prawie wszyscy mają stopy uwięzione w zakrytych butach. To zapewne stali bywalcy, którzy wiedzą, że oprócz piachu przesypującego się pomiędzy palcami, można znaleźć i takie pozostałości po ludziach:  







Wszelkie odcienie szkła, pety, oraz kapsle. Te ostatnie, wbite w piasek jak barwna mozaika, robią szczególne wrażenie. Oto sztuka nowoczesna! Oto nowoczesny człowiek! Podziwiać spontaniczny efekt, zakrywać oczy i nie widzieć, czy płakać nad naturą niszczoną przez kulturę? Ja z pewnością musiałam omijać, by nie rozpruć sobie stopy w lekkim sandałku…

Przychodziłam tutaj jako studentka. Śmieci było wtedy mniej, bo i ludzi mniej. Także w tym przypadku widać, że przyroda zyskuje tym więcej, im rzadziej ma do czynienia z człowiekiem…    


Na sąsiednich fotografiach, a także pierwszej prezentowanej w tym poście, widzimy sterczące z resztek wody, dawne elementy konstrukcyjne mostu.