sobota, 29 stycznia 2022

Przyrodnicze zdziwienia 2021. Miejsce 3. Padalec

Styczeń się kończy, a ja wciąż nie zrobiłam podsumowania ubiegłego roku, które tak bardzo sobie obiecywałam. Wynika to z braku czasu, ogólnego zmęczenia i znikomej aktywności na blogach. Dopiero dziś chwytam wolną chwilę i cień motywacji. 

Zaczynamy...

To był czerwiec. Jeden z nielicznych, gorących dni. Wymarzone okoliczności na spacer do lasu. Lecz nie użyłam wiele. Kilkanaście kroków od szlabanu, na środku piaszczystej drogi pożarowej ujrzałam mojego ulubionego gada. Ilekroć spotykam padalca zwyczajnego, zawsze budzi we mnie czułość. Pod warunkiem, że jest żywy. Nader często widuję osobniki rozjechane na drodze, a czasem też po prostu zabite w środku lasu. Niektórzy ludzie nadal mylą go ze żmiją, choć to całkiem inne zwierzęta.  

Ten padalec również pierwotnie wyglądał jak martwy. Pomyślałam, że to kolejna ofiara przemocy, lub nieuwagi dwunożnego spacerowicza. W przeciwieństwie do innych jaszczurek, beznogie do zbyt szybkich nie należą, więc można rozdeptać je zupełnie niechcący.

Lecz gdy nachyliłam się nad stworzonkiem - padalec zdecydował się "ożyć", co wcale nie oznaczało, że podjął ucieczkę. 

Wprost przeciwnie. To jeszcze jedna jaszczurka, która z ciekawością, jeśli nie ufnością przyglądała się mnie i mojemu aparatowi. A ja jej, gdyż dostrzegłam nieduże uszkodzenia na ogonie. Wyglądały nie tyle na zadane przez Człowieka, co przez inne zwierzę.


Ja i śmiały padalec mogliśmy czarować siebie wzrokiem jeszcze długo. 

Niestety - obserwował nas ktoś inny. A z dużą dozą prawdopodobieństwa, najbardziej interesował go mój aparat. Ubrany na ciemno facet o ponurej (by nie powiedzieć: gangsterskiej) aparycji w końcu zaczął się do nas zbliżać. Już nie z jaszczurką, ale z nim rozpoczęłam pojedynek na wzrok. "Czekaj, dziadu - powiedziałam w myśli - zaraz sypnę ci piachem po ślepiach". Minął mnie na moment odwracając głowę, ale po kilku krokach zawrócił. Chyba chciał się przekonać, że dalej drogą nie idzie żaden spacerowicz z psem. 

Jaszczurce jako pierwszej puściły nerwy. Nagle okazało się, że jest nie tylko sprawna, ale i szybka. Pomknęła po piachu w mech i szyszki. 

Ja zerwałam się jako druga wrzucając jednym ruchem aparat do torby. Facet zastygł w pół kroku. 

Spotkałam go w lesie raz jeszcze. Typa, nie padalca. Jego zachowanie znów odbiegało od neutralnego. Szczęśliwie naszą drogę przecięli znajomi spacerowicze. Też z aparatem. Wspólnie ponarzekaliśmy na plagę wycinek. Osobnik ekspresowo pomaszerował w kierunku wyjścia... Uff! 

CO WARTO wiedzieć o PADALCU? 

Liczy max. 50 cm, a więc jest dużo mniejszy od jadowitych gadów. W 2014r. został objęty częściową ochroną gatunkową. Pożera m.in. nagie ślimaki, które są prawdziwą zmorą działkowców i ogrodników. Należy go zatem traktować jak naszego sojusznika, a nie wroga.