poniedziałek, 24 sierpnia 2015

WISŁA jak WIZYTÓWKA


Psuje, nie psuje? Oto pytanie, którym przez lata przerzucają się zwolennicy teorii, uważający, że człowiek ma kolosalny wpływ na zmiany klimatu i przeciwnicy, przekonujący, iż zmieniał się on także bez udziału ludzi. Prawda, być może leży trochę bliżej środka, bo na potwierdzenie obu teorii mamy dowody. Lecz jednego faktu nie sposób obalić: klimat ewoluuje coraz szybciej na niekorzyść wszystkich organizmów ziemskich. Cokolwiek o tym nie mówić, przemysłowa działalność człowieka działa tu jak zabójca. I to zupełnie jawny.
2014 r. dla kilkunastu państw europejskich był najcieplejszym od ponad 500 lat. W tym również dla Polski. Niestety, także czerwiec b.r. był najcieplejszym miesiącem od 136. lat, czyli od momentu, w którym Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna rozpoczęła swoje pomiary. Piekielne temperatury odnotowano w Ameryce Południowej, Australii, części Azji i Europy. Łącznie w Pakistanie i Indiach, fala upałów zabiła przeszło 3000 osób. A wszelkich rekordowych „naj” mamy co roku coraz więcej… Więcej też o tym mówimy - szkoda, że nasze działania są tak mizerne, jak tegoroczny poziom wody Wiśle. W drugiej połowie minionego tygodnia, osiągnął on zaledwie 50 cm.




Poniżej widok z Mostu Gdańskiego:  






Piękna pogoda, dodała barw niewinności naszej burej, zmarnowanej rzece.
Od 2010 r. zebrano znad Wisły 16 ton śmieci! Większość z nich, to ludzka zasługa. Jak to o nas świadczy? I kto nam dał prawo do przerabiania na wielkie wysypisko każdego zakątka globu, dotkniętego stopą człowieka?
Stałam na moście, pełna ambiwalentnych uczuć. Ocalone piękno dzikiego brzegu, tak oszałamiająco pierwotne, kontra zwycięskie piękno odbudowanej stolicy…



W ostatnich dniach, władze Warszawy, na szczęście zintensyfikowały oczyszczanie rzeki, czemu sprzyja rekordowo niski poziom wody. Myślę też, że mają dodatkową motywację do takich higienicznych działań, bowiem co i rusz, na powierzchnię wyłaniają się różne, dziejowe artefakty. Nietypowa sytuacja, ściąga także nad brzeg wysychającej rzeki nie tylko uwagę Konserwatora Zabytków, ale prywatnych poszukiwaczy skarbów. Kto pierwszy, ten lepszy. Grunt, że o rzece wszyscy sobie przypomnieli i jest już nie tylko w centrum stolicy, ale też – zainteresowania.   

A tu już, dla przeciwwagi, zdjęcia z 2010 roku (Most Poniatowskiego). 22 maja, Wisła osiągnęła poziom 780 cm: