wtorek, 9 września 2014

Slalom wśród szkła


NIE PRZYPISUJĘ SOBIE AUTORSTWA TEGO BLOGA. TWORZĄ GO LUDZIE. SPACEROWICZE, A TAKŻE CI, NAZYWAJĄCY SIEBIE "KONSERWATORAMI ZIELENI".

JA TYLKO DOKUMENTUJĘ.
;-)

To całkowity przypadek, że właśnie dziś podejmuję ten wątek. Być może zaliczyłam o jeden slalom pośród szkła i niezidentyfikowanych obiektów wtórnych, za dużo. Równie dobrze, mogłabym zrobić podobny wpis 2, 3 lata temu. Tyle już czasu potykam się o śmieci podczas spacerów po lesie. Zostawiłam za sobą zgiełk wielkiego miasta i jego komunikacyjną wygodę, na rzecz kontaktu z przyrodą i kojącej ciszy. Przyroda tak, cisza - także. Ale z tym ukojeniem, różnie bywa. Niejednokrotnie po takim spacerze, jestem bardziej poirytowana niż przed nim. W lesie trudno o widoczne zmiany po wprowadzeniu ustawy śmieciowej. Wysepki szkła i plastiku, że o pojedynczych butelkach i puszkach nie wspomnę, to nadal nieodzowne tło, pomiędzy drzewami...


I tak od lat wędruję sobie z aparatem, mimowolnie dokumentując, zamiast kwiatków, owadów, czy innej zwierzyny - takie znaleziska:      




Ktoś się wesoło bawił...


A to co, u licha? Kask Lorda Vadera?!


Bodaj lepiej by było, aby człowiek nigdy nie przechodził tą drogą!

2 komentarze:

  1. Niestety ... szkli się wszędzie .... Pamiętam jak moja Mama zbierała w trawie zauważone przez siebie kawałki szkła " żeby jakiś pies łap sobie nie poranił " ..
    Brzydzielenie i bezmyślność :/

    OdpowiedzUsuń
  2. I mnie w dzieciństwie nauczono zbierać, oczywiście ostrożnie, takie "niewybuchy". To było obywatelskie podejście. Dziś miałabym worek pełen butelek po 20 minutach.
    Pytanie pozostaje otwarte: co z tym zaśmiecaniem dalej robić?
    Dziękuję za odwiedziny :-)

    OdpowiedzUsuń