niedziela, 6 kwietnia 2025

KARYGODNY szczyt bezmyślności!

Takie tlące się ognisko znalazłam 23 marca na brzegu lasu, gdy na moment wyszłam do sklepu na sąsiednim osiedlu. Alejką przejechała para rowerzystów, chodnikiem vis a vis przeszła rodzina z psem i nikogo nie zainteresowała charakterystyczna woń spalenizny.

Choć nie miałam wiele czasu, zaczęłam rozglądać się z lękiem i szybko zlokalizowałam przyczynę. Zneutralizowałam to coś błyskawicznie, a tlące się resztki wrzuciłam do kanałku, schodząc na sam jego brzeg i ryzykując kąpiel. Ale przy tym porywistym wietrze i suszy, mogło za chwilę dojść do tragedii! Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, a po lasach chodzę prawie codziennie od 15 lat. Czyżby i tutaj dotarł seryjny podpalacz, czy aż tak kogoś odmóżdżyło? 🤬🤬🤬🤬To nie koniec tej koszmarnej historii. Do domu wracałam już bezpośrednio przez las - a tam - pozostałości nadpalonej ściółki. Może jakiś kretyn rzucił niedopałek, a może z papierosa spadła tylko iskra. To pokazuje, jak bardzo jest sucho i jak wielką uważnością musi wykazać się każdy człowiek korzystający teraz z łona przyrody.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz