wtorek, 11 sierpnia 2020

Paź Żeglarz na granicy Legionowa/Wieliszewa/Skrzeszewa

Jak to w przypadku motyla - spotkanie było całkiem przypadkowe...

Pas podleśnej łąki, jest teraz częstym miejscem moich przystanków podczas wędrówek. 

Zatrzymuję się tam, by zadzwonić do Przyjaciół. Czasem, chcę tylko postać i posłuchać: ciszy, wiatru, ptaków... W zależności od pory roku i dnia.

W sobotę przyleciał ON, Paź Żeglarz - Król Polskich Motyli.

Ostatnie takie zjawisko, widziałam i opisałam 2 lata temu: http://simran4.blogspot.com/2018/08/paz-zeglarz-na-warszawskiej-biaoece.html

Jestem niemal pewna, że jakiś miesiąc temu Paź Żeglarz, mignął mi w tym samym miejscu. Tym razem, krążył cierpliwie nad nawłociami, aż w końcu oswoił się z kobietą z aparatem ;-) 


Ostatecznie, przepłoszył go inny chętny do smakowitego nektaru...

7 komentarzy:

  1. Nie wiem jak udaje Ci się zrobić takie cudne ujęcia :D
    Ostatnia fotka o dwoma w ruchu - rewelacyjna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ewuniu.
      2/3 życia z aparatem w ręku, robi swoje ;-)
      Ostatnia fotka, to zupełny przypadek. Zrobiłam "pstryk", gdy motyl odlatywał. Dopiero w domu, na monitorze komputera, zobaczyłam, dlaczego...

      Usuń
  2. Jaki on cudny. Kocham motyle. Ale zrobić im dobre zdjęcie, to czasem kosmos. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj serdecznie na moim blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, Sówko. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie w tym roku było rekordowo dużo motyli (choć i tak znacznie mniej niż w moim dzieciństwie), a do tego wiele gatunków, których nie widziałam od lat. Może wiosenne, covidowe zamknięcie ludzi w domach, ma z tym coś wspólnego??

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały kruchy żagiel na wietrze...

    OdpowiedzUsuń