wtorek, 27 listopada 2018

A w Legionowie wciąż śmierdzi i znika zieleń... LEGIONOWO miasto znikającej zieleni - część 9.


Od kilku już lat przedstawiam Wam ponury krajobraz 50-tysięcznej miejscowości podwarszawskiej. Mimo dużego potencjału wyjściowego, komunikacja wciąż niedomaga; nie ma też kina, ani obiecywanego od paru dekad szpitala. Ale nie o tym jest ten post.
Zanim Legionowo zasłynęło na całą Polskę z lokalnych układów mających swe korzenie w epoce PRL-u, i szowinistycznych wypowiedzi prezydenta, który kobiety dzieli na "zbyt ładne", albo "panie od seksu", miasteczko mogło poszczycić się rekordowym stopniem zaludnienia. Tutaj na 1 km kwadratowy, przypada blisko 4 tys. osób. To nie jedyny liczebny sukces Legionowa...
Ta najgęściej zaludniona gmina w Polsce, jest jednocześnie jedną z najbardziej zanieczyszczonych miejscowości w woj. mazowieckim. Ilość szkodliwych pyłów wżerających się w płuca mieszkańców, nie raz przekracza 400-500 % ustawowej normy. Nic więc dziwnego, że klepsydry na ogrodzeniu jedynego miejscowego cmentarza w 80 % obwieszczają o zgonach ludzi w wieku 57 - 67 lat. Jak to się ma do rzekomej rosnącej (ponoć) średniej życia? Obywatel po skończonej szkole podstawowej, bez użycia kalkulatora, odpowie sobie na to pytanie sam...


Wprawdzie miasto pilotuje i wspiera projekt wymiany pieców, to jednak czarne dymy wypełzające z kominów są nagminnym widokiem. Ekologiczna świadomość większości mieszkańców, waha się w granicach wiedzy kultur bardzo pierwotnych. Ponadto Straż Miejska w Legionowie albo zbyt łagodnie traktuje problem, albo zwyczajnie sobie z nim nie radzi. Tak, czy inaczej, powietrze w Legionowie jest śmiertelnie niebezpieczne... I po prostu - cuchnie.


Nie pomaga w tym rabunkowa gospodarka wprzężonych w komercyjny system deweloperów. Bezceremonialnie dogęszczają starsze osiedla, kradnąc lokatorom tlen i widok z okien. Za to SMLW - lokalny monopolista, nie dość, że pozwala na te praktyki, to jeszcze sama niszczy ostatnie skrawki unikalnej roślinności wydmowej, sadząc na terenach biologicznie czynnych bloki i szeregowe domki jednorodzinne. Na ogół bez miejsc parkingowych ;-)


O smogu, przynajmniej od 2. lat mówi się dużo. Pamiętna i haniebna Lex Szyszko, poczyniła w wielu miejscowościach Polski straty w drzewostanie na dziesiątki lat. Jak każde zło, mimowolnie przyniosła ze sobą dobro, budząc świadomość ekologiczną i myślenie przyszłościowe wśród naszych beztroskich Rodaków.
Niestety, ten optymistyczny stan ducha nie dotyczy legionowskich urzędników, (z przyczyn, które opisałam powyżej). Tu czas początku ery kominków inicjujących drastyczne osiedlowe rzezie - wciąż stoi w miejscu. Zazwyczaj wiosną, ale jeszcze częściej przed zimą, gdy potrzeba ogrzania domu, staje się koniecznością nadrzędną - w ruch idą piły spalinowe.
Każda gałąź wyrastająca  z pnia na wysokości ok. 3 metrów, musi zostać unicestwiona. Nic to, że traci pokrój drzewa, a osiedlowe dzieciaki - bezpowrotnie szansę radosnej wspinaczki danej ich rodzicom, dziadkom i pradziadkom...
Nieważne, że nikomu nie przeszkadza i nie zagraża: trzeba urżnąć!
Taki los spotkał m.in. moją ulubioną lipę pod oknem, która była bodaj ostatnim drzewem o naturalnym pokroju....



Akcje krajowe i lokalne, na rzecz dosadzania zieleni, zyskują coraz większą popularność w całym kraju. Z korzyścią dla zdrowia Polaków.
Podwarszawskie Legionowo postanowiło pójść pod przysłowiowy "prąd" i tak, jak 10-15 lat temu rąbać aż wióry lecą, wszystko co zielone.
W końcu, gdzie brak wiedzy i rozumu, tam wkracza prostacka przemoc... W myśl zasady: "chłop żywemu nie przepuści???"


2 komentarze:

  1. W całej Warszawie jest ciężko oddychać. W Rembertowie powietrze można kroić nożem, a żeby wrócić do domu, to niemalże muszę sobie torować drogę maczetą. Przy wiecznie zamkniętym przejeździe stoją sznury samochodów, wszystkie pracują. Nad budynkami, które mijam snują się ciemne wstęgi dymu, a w soboty - dzień odbioru śmieci - zawsze akurat zimą sąsiedzi mają jakoś mniej do oddania. Zresztą, co tu gadać, ostatnio miasto postanowiło podnieść ceny za wywóz śmieci, więc wcale nie wróżę poprawy.
    Najlepiej uciekać, ale gdzie? Do lasu? Las przecież też zaraz wytną...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz. Żal, że człowiek, najwięcej energii wkłada w niszcznie przyrody (patrz: wycinka Puszczy Białowieskiej, drzew przydrożnych, agresywna tzw."pielęgnacja" osiedlowej zieleni; planowany na dniach potężny odstrzał dzików). Ziemia zniszczona, ludzkość ginie od chorób cywilizacyjnych i co? Znikoma refleksja, mizerne działanie.

    OdpowiedzUsuń