poniedziałek, 13 czerwca 2016

RÓWNI I RÓWNIEJSI


W sklepach z artykułami dla zwierząt, przy regałach z karmą, nie od dzisiaj dostaję oczopląsu. Gdy czytam o tych owocach morza w delikatnym sosie, albo pasztecie z dziczyzny na galaretce z drobiu, sama robię się głodna.

Dlatego unikam takich zakupów przed własnym posiłkiem. Mimowolnie, przychodzi mi na myśl, że w dziale garmażeryjnym sama mogę nie mieć podobnego wyboru. A jeśli nawet, i tak pewnie, wybiorę standardowy, tani produkt. Cóż jednak zrobić, że sobie często odejmiemy od gardła, ale naszemu pupilowi nie potrafimy odmówić? Zaś firmy kuszą. Czy to dla pieska, czy dla kotka, producenci prześcigają się w doborze komponentów, wyrafinowanych nazwach i etykietach przedstawiających szczęśliwe zwierzaki. Bądź tu człowieku mądry i odkryj, co twój czworonóg zjadłby najchętniej? Nie pozostaje nic innego, jak metoda prób i błędów. Nie zechce wątróbki, to zje łososia, albo królika. Po posiłku dostanie jeszcze na deser ciasteczko z witaminami, lub kabanosa ze składnikami uzupełniającymi, dźwiękową kość, czy dzwoniącą myszkę do zabawy. Znajdzie się też jakiś bajer dla ptaszka i chomika. Nasze sumienie może spać spokojnie. Teoretycznie. Bo jestem pewna, że niejeden taki miłośnik fauny, mijał przez wiele dni w ubiegłym roku kota przejechanego na osiedlowej uliczce, albo nie tak dawno, trochę dalej, gołębia. Zwierzaki miały pecha. Znalazły się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. To się zdarza, trudno. Ale dlaczego, u licha, nikt nie wpadł na to, by sprzątnąć nieszczęsne szczątki? Oba stworzenia, zostały wprasowane w asfalt w najbardziej ruchliwej części osiedla, pomiędzy dużym sklepem, a placem zabaw. Nie był to estetyczny widok, gwarantuję. Dzieci, co dzień patrzyły na tę makabrę. Resztki gołębia dość szybko zmył deszcz, kot trafił na słoneczny okres więc z czasem przy pomocy setek kół , niemal wtopił się w podłoże. Przechodzący mieszkańcy omijali to miejsce, niczym pole minowe. Osiedlowe psiaki też zwiewały, nie chcąc podzielić losu ofiar. Pewnie pomyślały – jaka szkoda, że nie wszystkie zwierzęta są sobie równe! 

Tekst pojawił się swego czasu w legionowskim tygodniku "To i Owo".
Na zdjęciu moja dawna sunia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz