sobota, 24 października 2015

BRYNDZA Z TĄ BRYNDZĄ


Sklepowe półki uginają się od wszystkiego. Dźwigają na sobie, prawie całą mapę świata. Szkoda, że nasze, rodzime produkty, urastają na nich do rangi przysłowiowego rodzynka.
Jak zawsze mam wymagania. I nie są to krewetki, ani sushi. Żadne tam egzotyczne cuda. Z właściwym dla siebie uporem, nie patrząc na zegarek, szukam tego, co wyróżnia się odcieniem smaku i ma polski rodowód. A to już półka znacznie wyższa. Nie tylko na sklepowym regale. Bo gdy mnie śni się zwykła bryndza, robiona dzisiaj ze świeżego mleka krów i owiec, bez polepszaczy, bez konserwantów, bez tego całego, niszczącego organizm chemicznego wysypiska, mam teoretycznie do wyboru dziesięć rodzajów słonych serów, o niby południowym rodowodzie. Włoskie, greckie, bałkańskie. I trudno wśród tych pudełeczek, kartoników, naczynek, znaleźć coś równie zdrowego, jak nasz tak rzadko dostępny w sprzedaży podhalański przysmak. Oscypek to już w ogóle marzenie ściętej głowy! A przecież to produkty, które powinny mieć pierwszeństwo na polskim rynku - wizytówka, z której trzeba być tylko dumnym. Niestety. Pysznimy się „światem na naszych talerzach”, choć na dobrą sprawę, jest to świat bardzo uproszczony, bo i przepisy dostosowane do naszych realiów, mają niewiele wspólnego z kierunkiem geograficznym, do którego odnosi kupującego szumna nazwa. Jak rozpaczliwie smutne jest to zubożenie w czasach, gdy wybór wreszcie istnieje. Jeszcze gorzej wygląda rzecz z pieczywem. Tam także oglądamy spory kawałek globusa, choć nasza tradycja wypieków, nie ma sobie równej. Szwajcarskie, francuskie, włoskie. Dmuchane, suche po kilku godzinach, wzbogacone tzw.: „środkiem do polepszania mąki”, w praktyce bez wartości, jeśli nie szkodliwe. A ja się pytam: po co te nieudane wycieczki? Dlaczego produkty oparte na naszych tradycjach kulinarnych, zepchnięte zostały wyłącznie do niszy okazjonalnych targów folklorystyczno – ekologicznych? Cóż, może po bryndzę trzeba wybrać się do Grecji, a po chleb na zakwasie do Szwajcarii? Ostatecznie, mamy świat bez granic. Tylko nie w każdej sytuacji jest to dobre. Ups! Chciałam powiedzieć: smaczne





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz