Sklepowe półki uginają się od wszystkiego. Dźwigają na sobie, prawie
całą mapę świata. Szkoda, że nasze, rodzime produkty, urastają na nich do rangi
przysłowiowego rodzynka.
Jak zawsze mam wymagania. I nie są to krewetki, ani sushi. Żadne tam
egzotyczne cuda. Z właściwym dla siebie uporem, nie patrząc na zegarek, szukam
tego, co wyróżnia się odcieniem smaku i ma polski rodowód. A to już półka
znacznie wyższa. Nie tylko na sklepowym regale. Bo gdy mnie śni się zwykła
bryndza, robiona dzisiaj ze świeżego mleka krów i owiec, bez polepszaczy, bez
konserwantów, bez tego całego, niszczącego organizm chemicznego wysypiska, mam
teoretycznie do wyboru dziesięć rodzajów słonych serów, o niby południowym
rodowodzie. Włoskie, greckie, bałkańskie. I trudno wśród tych pudełeczek,
kartoników, naczynek, znaleźć coś równie zdrowego, jak nasz tak rzadko dostępny
w sprzedaży podhalański przysmak. Oscypek to już w ogóle marzenie ściętej
głowy! A przecież to produkty, które powinny mieć pierwszeństwo na polskim
rynku - wizytówka, z której trzeba być tylko dumnym. Niestety. Pysznimy się
„światem na naszych talerzach”, choć na dobrą sprawę, jest to świat bardzo
uproszczony, bo i przepisy dostosowane do naszych realiów, mają niewiele
wspólnego z kierunkiem geograficznym, do którego odnosi kupującego szumna
nazwa. Jak rozpaczliwie smutne jest to zubożenie w czasach, gdy wybór wreszcie
istnieje. Jeszcze gorzej wygląda rzecz z pieczywem. Tam także oglądamy spory
kawałek globusa, choć nasza tradycja wypieków, nie ma sobie równej.
Szwajcarskie, francuskie, włoskie. Dmuchane, suche po kilku godzinach,
wzbogacone tzw.: „środkiem do polepszania mąki”, w praktyce bez wartości, jeśli
nie szkodliwe. A ja się pytam: po co te nieudane wycieczki? Dlaczego produkty
oparte na naszych tradycjach kulinarnych, zepchnięte zostały wyłącznie do niszy
okazjonalnych targów folklorystyczno – ekologicznych? Cóż, może po bryndzę
trzeba wybrać się do Grecji, a po chleb na zakwasie do Szwajcarii? Ostatecznie,
mamy świat bez granic. Tylko nie w każdej sytuacji jest to dobre. Ups! Chciałam
powiedzieć: smaczne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz