Nie tylko mieszkańcy i najemcy lokali usytuowanych przy ekskluzywnym
Trakcie Królewskim, borykają się ze szczurami miejskimi. Problem gryzoni, które
potrafią osiągać wielkość młodego kota, dotyczy całego Śródmieścia. Warszawskie
Biuro Ochrony Środowiska, nie koordynuje działań w zakresie deratyzacji.
Ulica Sienna, znajdująca się w
starej części stolicy, jest kolejnym przykładem na to, do jakiego stopnia
miasto nie radzi sobie ze szczurzym problemem. Samoistnemu rozmnażaniu się gryzoni
sprzyja specyfika tego zakątka Warszawy: dużo starych kamienic i okolicznych
pustostanów, a do tego lokale gastronomiczne. Wszystko to stanowi wymarzone
warunki do egzystencji niechcianych czworonogów. Szczury biegają nie tylko po
podwórkach w okolicach śmietników, ale są gośćmi na zapleczach tamtejszych
sklepów. Wystarczy jeden gryzoń, aby wyrządzić straty w wysokości przynajmniej
kilkudziesięciu złotych. Najemcy lokali przyznają,
że szczury gryzą towar, potrafią uszkodzić kilkanaście rzeczy na raz, a do tego
brudzą. Trutki pozostają najskuteczniejszym rozwiązaniem, ale eliminacja
szkodników nie odbywa się całkiem bezproblemowo. Jedna z osób, wynajmujących od
kilku lat lokal użytkowy przy Siennej, zauważa:
- Często upłynie
wiele dni, zanim wreszcie poodsuwam wszystkie meble i po przykrym zapachu,
znajdę martwe zwierzę. Największy szczur miał 40 cm , nie licząc długości
ogona.
Biuro Ochrony Środowiska nie posiada
danych, dotyczących liczby szczurów na terenie m.st. Warszawy. Jednocześnie
informuje, że zgodnie z paragrafem 22 ust. 1 pkt 2 o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z
dn. 5 grudnia 2008 r. właściciel, posiadacz lub zarządzający nieruchomością są
zobowiązani do utrzymania jej w należytym stanie higieniczno-sanitarnym w celu
zapobiegania zakażeniom i chorobom zakaźnym. W szczególności powinien zwalczać
gryzonie, insekty i szkodniki. Dlatego też deratyzacja leży w gestii
administratora terenu.
W przypadku wielu posesji
warszawskiego Śródmieścia, których stan prawny nie został uregulowany,
administratorzy, nie poczuwają się do odpowiedzialności. W takiej sytuacji
zawsze warto skierować zgłoszenie do Powiatowej Stacji
Sanitarno-Epidemiologicznej, która może nałożyć karę w postaci mandatu. W
praktyce, często potrzebna jest wielokrotna interwencja, aby zmotywować do
utrzymania porządku nieodpowiedzialnego administratora.
„Gazeta Polska
Codzienne”, Czwartek 04/05/2017, (1714) – „Dodatek
Mazowiecki”
Szczury są coraz większą plagą dużych miast. Ze względu na bardzo łatwy dostęp do pożywienia, populacje szczurów nieustannie się powiększają.
OdpowiedzUsuńDeratyzacja, aby była skuteczna, musi być prowadzona regularnie i konsekwentnie.
Ja tam wolę naturalne metody ;-) Choć, oczywiście - gdy ludzie wybili wolnożyjące koty, bez pomocy specjalistów, ani rusz...
OdpowiedzUsuń