3 dni po świętach, to ten czas, w którym porządkujemy lodówki i kultywujemy doroczne marnotrawstwo jedzenia. O ile rozumiem, że może przeterminować się porcja sałatki jarzynowej, potrawy o krótkim okresie przydatności do spożycia, o tyle TAKIE marnotrawstwo produktu, który można bez problemu zamrozić, jest czymś niepojętym! To tylko jeden dzień i jedna altana śmietnikowa, oraz kosz przy osiedlowym przystanku - nawet tu swoje miejsce znalazła kromka chleba. Najsmutniejszy był jednak dla mnie widok całej zafoliowanej pokrojonej bułki. Ile wody potrzebowało zboże, żeby wyrosnąć, ile energii elektrycznej, wymagała produkcja tych bochenków. O pracy ludzkiej nawet nie wspomnę. Wyhodowali, upiekli, tylko po to, by... wyrzucić.
Człowiek tu był... JA TYLKO DOKUMENTUJĘ.
Blog dla wszystkich, którzy "czują zieleń".
czwartek, 1 maja 2025
niedziela, 6 kwietnia 2025
KARYGODNY szczyt bezmyślności!
Takie tlące się ognisko znalazłam 23 marca na brzegu lasu, gdy na moment wyszłam do sklepu na sąsiednim osiedlu. Alejką przejechała para rowerzystów, chodnikiem vis a vis przeszła rodzina z psem i nikogo nie zainteresowała charakterystyczna woń spalenizny.
Choć nie miałam wiele czasu, zaczęłam rozglądać się z lękiem i szybko zlokalizowałam przyczynę. Zneutralizowałam to coś błyskawicznie, a tlące się resztki wrzuciłam do kanałku, schodząc na sam jego brzeg i ryzykując kąpiel. Ale przy tym porywistym wietrze i suszy, mogło za chwilę dojść do tragedii! Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, a po lasach chodzę prawie codziennie od 15 lat. Czyżby i tutaj dotarł seryjny podpalacz, czy aż tak kogoś odmóżdżyło?



czwartek, 20 lutego 2025
KROGULEC – piękny, bezwzględny MORDERCA.
90 % jego pożywienia stanowią drobne ptaki(!!!): wróble, mazurki, sikorki, szpaki, skowronki, trznadle, zięby, dzwońce. Czyli te gatunki, których znikanie zwyczajowo przypisuje się wolnożyjącym, lub po prostu wychodzącym kotom domowym. Krogulec zabija ich znacznie więcej niż nasz domowy mruczek, ale z niewiadomych przyczyn, te dane nie pojawiają się w artykułach popularnych serwisów opisujących zjawiska przyrodnicze.
Może niepoprawnym politycznie jest smutna prawda, że ptak zabija ptaka?... 😉Tak samo jak nie pisze się raczej o terytorialnych łabędziach, które likwidują osobniki własnego gatunku, jakie odwiedziły ich teren. Ba, zdarza się tym anielsko wyglądającym stworzeniom, zaatakować człowieka! 😱Wróćmy jednak do krogulca.
Główne cechy odróżniające samca od samicy, to oczy. Ona ma żółte, on pomarańczowe. Różnią też ich piórka na piersi – jej są szare, jego rdzawe.
Miejsce akcji: Ogród w starej, stołecznej dzielnicy Żoliborz.
Kiedy ujrzałam jak mały ptaszek przycupnął na kracie zupełnie na zauważając siedzącej na parapecie kotki Kolegi, byłam trochę zdziwiona. Zwłaszcza, że siedział do nas tyłem i wcale nie interesował się tym, co dzieje się we wnętrzu domu.
Dopiero gwałtowne ruchy kotki, wyrwały go ze stuporu. Odleciał błyskawicznie nie pozwalając mi nawet określić jego gatunku.
Tymczasem kotka wciąż tkwiła przy szybie z głową zadartą do góry. Jakie było moje zdziwienie, gdy zamiast pierzastego maleństwa, ujrzałam przyczepionego do gałęzi drapieżnika.
Obserwowałam go wiele minut. Siedział niemal bez ruchu, więc kotka szybciej straciła zainteresowanie. Od czasu do czasu kręcił głową, wlepiając we mnie swe pomarańczowe oczy. Z pewnością nie był zadowolony, że kotka zupełnie niechcący spłoszyła jego ofiarę. Krogulce mają okrutne zwyczaje związane z polowaniem. Często czają się przy karmnikach i tam mogą jak w sklepie wybierać swój posiłek. Z premedytacją też naganiają swoje ofiary na szyby, o które małe ptaszki się rozbijają, lub zwyczajnie brakuje im drogi ucieczki…
Samce są mniejsze, zatem polują na odpowiednio mniejsze ptaki, ale samicom zdarza się upolować gołębia i kuropatwę. W Polsce krogulec występuje cały rok, żeruje w ciągu dnia.
czwartek, 29 lutego 2024
Zimowe spotkania z ptakami: dzikie gęsi i czapla biała
Praktycznie od miesiąca mamy łagodne przedwiośnie z godowym świergotem ptaków, ale w styczniu Polska przyroda drzemała jeszcze pod szronem i śniegiem...
6 stycznia
Nad ranem ziemię pokryła cieniutka warstwa śniegu, a przez chmury przeświecały blado-żółte promienie słońca. Mimo masy zaległych obowiązków (cóż, że święto!) postanowiłam choć na chwilę wyjść z domu. Miała być sesja małej laleczki hand-made, którą niedawno otrzymałam w prezencie, a skończyło się na niespodziewanym spotkaniu po raz pierwszy o tej porze roku - kilku kluczy dzikich gęsi obok mojego osiedla. Osłupiałam, słysząc klangor, ale nie zastanawiając się wiele, sięgnęłam do torby po aparat... Oto dowód, że nie doznałam halucynacji.sobota, 27 stycznia 2024
Śmieci, śmieci, śmieci 2023
Minęło już 10 lat, odkąd rozpoczęłam dokumentację zjawisk ekologiczno-społecznych na tym blogu... W ostatnim czasie poprzestałam wyłącznie na prywatnym archiwum i sporadycznych tekstach prasowych, ze względu na znikome zainteresowanie w.w. Choć ten osobliwy zbiór, nigdy nie miał szerokiego audytorium. Na szczęście? 😉
Pretekstem do stworzenia tego miejsca w przestrzeni wirtualnej, były wątpliwe plony moich codziennych spacerów - czyli nielegalne, ale nieoficjalnie akceptowane - mini wysypiska łącznych i leśnych śmieci. Częściej jednak, zwykłe spontaniczne złe nawyki: tu puszka, tam trzy butelki po towarzyskiej libacji. Dobrze, jeśli nie potłuczone i nie stanowiące zagrożenia dla spacerowiczów i zwierząt.
W 2023 r. jak zwykle Królową/Królem mazowieckich, a może i polskich wysypisk!!!, było podwarszawskie Legionowo - z roku na rok bardziej degradujące swoje zasoby przyrodnicze.
Niestety, leśne śmieci znalazłam również w nieodległym Wieliszewie, ale to tylko ułamek tragedii legionowskiej.
Moje marzenia na 2024 rok? Czyste polskie lasy i łąki. Odpowiedzialni, empatyczni użytkownicy przyrody. 💓
poniedziałek, 1 stycznia 2024
ORNITOLOGICZNE zdziwienia 2023r. Wróble domowe, atak łabędzia niemego, para dzikich gęsi
ORNITOLOGICZNE ZDZIWIENIA 2023r. Miejsce 3 - spotkanie z
WRÓBLEM DOMOWYM.
W czasach mojego dzieciństwa był jedną z najpopularniejszych
istot latających w otoczeniu człowieka. Dobra, nie mówimy o muchach i duchach. Jako stara
warszawianka mam oczywiście na myśli ptaki. Dziś wróbel, to gatunek zagrożony
wyginięciem.
Częściej od niego
możemy spotkać mazurka - bardzo podobnego ptaszka, którego samiec zamiast
szarej "czapeczki" ma całą brązową... W tym większe zaskoczenie
wprawił mnie nalot stada (a może to byli po prostu mieszkańcy tego przybytku?
) wróbli na teren
ogródka MD vis a vis Zamku Królewskiego, gdzie wraz z podopiecznymi z mojej
świetlicy, po obejrzeniu zabytków kultury, już mniej kulturalnie ulegliśmy
słabościom żołądków w stylu fast food. Ptaki wyrywały z tacek frytki, siadały
nam na ramionach i z naturalnym wdziękiem oraz wzruszającą śmiałością -
pozowały do zdjęć.
ORNITOLOGICZNE ZDZIWIENIA 2023, Miejsce 2 - ATAK ŁABĘDZIA niemego.
O przygodzie z dreszczykiem, jeśli nie dreszczem!!! emocji,
pisałam bodaj w sierpniu na FB, czyli wtedy, gdy na prawie pustej plaży
wieliszewskiej kolokwialnie rzecz ujmując - przyczepił się do mnie - piękny,
biały, doskonalne harmonijny (niczym anioł)... łabędź niemy. Na plaży
znajdowało się ledwie kilka wypoczywających osób. Stworzenie było wyraźnie
przyzwyczajone do dokarmania, czego dowód dało zaglądając do leżących na kocach
i ręcznikach toreb. Ja byłam ostania w
kolejce i ptak widocznie stracił cierpliwość. Skończyło się na przekroczeniu
granicy intymnej (widać na foto),
skubnięciu mnie twardym dziobem i aneksji na wiele minut mojego stanowiska. Musiałam zostawić własny dobytek, odejść kilka kroków i czekać cierpliwie aż białe monstrum wróci nad Narew.

ORNITOLOGICZNE zdziwienia 2023. Miejsce 1 - W 4 oczy z parą DZIKICH GĘSI.
To był ten pamiętny dzień, w którym jak obuch spadł na moją głowę cios informacyjny - straciłam etatową pracę. Wysiadłam z autobusu przy Jeziorze Wieliszewskim (obszar chronionego krajobrazu) czując, że muszę uporządkować myśli. Chcąc sobie osłodzić rozpacz, kupiłam lody, co mi się nieczęsto zdarza. Idąc mechanicznym krokiem wzdłuż akwenu, zobaczyłam z daleka jakieś duże ptaki. Dziwne wrażenie zwaliłam na wzrok krótkowidza i uznałam, że to kaczki.
A jednak intuicja kazała mi podejść bliżej. Za moment nie miałam już
wątpliwości, że oto po raz pierwszy w życiu widzę gęsi w innej postaci niż
klucz na niebie. Połknęłam resztkę lodów i klejącą się ręką sięgnęłam do torby
po aparat. Szłam powolutku, ze sprzętem przy oku - cud, że się nie wywaliłam na
tej łące. Gęsi wyglądały jak zakochana para. Gdy mnie dostrzegły
odwróciły głowy. Widząc, że wciąż się zbliżam - zagęgały jakby pytająco. Ale
wścibski człowiek wciąż podchodził. Zagęgały głośniej, z pretensją, lecz i to
na intruzie nie zrobiło wrażenia. Dalej popłynął potok czegoś, co gdyby z
gęsiego przetłumaczyć na ludzki, brzmiało by prawdopodobnie: "S........j
ty typie dwunożny! Po kiego grzyba cię tu przyniosło?!". Po czym z gracją,
nie przerywając tyrady pełnej oburzenia, uniosły się w powietrze, przeleciały
nad zaroślami i wylądowały na wodzie. Przepraszam was gąski, ale z mojego punktu
widzenia taka sesja warta była zakłócenia romantycznej atmosfery.